niedziela, 13 listopada 2011

Moje początki

Moje początki z fotografią zaczęły się już dawno temu. Sięgają czasów kiedy królowała fotografia czarno-biała i powszechnym sprzętem do robienia zdjęć był średnio-obrazkowy Synchro-Druh. a szczytem techniki był radziecki małoobrazkowy Zenitch z wymiennymi obiektywami na gwint.

Synchro-Druh był aparatem o konstrukcji skrzynkowej na film 6x6 lub 4,5x6. Obiektyw o jasności f/1,8 i ogniskowej 65mm. Pozwalał na robienie zdjęć przy wykorzystaniu dwóch przysłon f/8 i f/16

Aparat ten dostałem od starszego brata a właściwie przejąłem. On zajął się czymś innym a ja jako dwunasto-trzynastolatek byłem zafascynowany takim urządzeniem technicznym. Do tej pory zdjęcia widziałem w gazetach lub wykonane przez kogoś innego. Dlatego było to dla mnie prawie mistycznym przeżyciem kiedy wreszcie spełniło się moje marzenie o tym że teraz ja będę utrwalał ludzi i wydarzenie aby móc je potem oglądać w pamiętnikach. Jednak z biegiem czasu zaczęła narastać we mnie frustracja z kilku powodów. Pierwszy to taki że na efekt będę musiał czekać do wywołania zdjęcia. Moich rodziców nie było stać na sprzęt i odczynniki do wywoływania ze względu na cenę i dostępność dlatego negatywy lądowały u fotografa. Drugi powód to że każde zdjęcie miało swoją cenę. Jak by na to nie patrzeć była to zabawa i jak na tamte czasy dosyć droga. Dlatego każde naciśnięcie spustu migawki było nie lada przeżyciem. Zdjęcia rzadko były efektem spontaniczności. Były raczej efektem długich planów i przygotowań a i tak często nie wychodziły najlepiej. Były niedoświetlone albo prześwietlone
Aby nie powtarzać błędów zacząłem sobie zapisywać ustawienia dla poszczególnych klatek filmu oraz warunki przy których były robione. Brałem również pod uwagę czułość filmu jaki w danym momencie miałem. Potem po wywołaniu dopasowywałem te notatki do odpowiednich zdjęć. To pomogło mi wyciągać odpowiednie wnioski i dojść do niezłych rezultatów jak na tamte czasy i moje możliwości.

Często w tym okresie miałem chwile zniechęcenia, biorąc pod uwagę moje nakłady i efekty które uzyskiwałem, ale był to również etap ciężkiego treningu do moich późniejszych zainteresowań tą dziedziną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz